W XII wieku miejscowy pasterz zamachnął się laską, walnął w
kamień, trafił nim do nory królika i zaczął się zastanawiać, czy uda mu się jeszcze
raz. W ten sposób narodził się golf. Gdzie indziej uważany za sport elitarny i
zarezerwowany dla top managerów, w Szkocji golf jest sportem niemal plebejskim.
Ten kraj ma największą liczbę pól golfowych na głowę mieszkańca a cena partyjki
nie przekracza kosztów kolacji w średniej jakości restauracji.
Lepszego miejsca na rozpoczęcie przygody z tym sportem nie
mogliśmy chyba znaleźć. Efekty przerosły najśmielsze oczekiwania: dwie piłki
wpadły do wody, króliki biegające po polu nabawiły się zawału serca,
publiczność w pobliskiej knajpie widziała najlepszy kabaret w ciągu ostatnich
dziesięciu lat a trawa zorana została nieudanymi uderzeniami kijków. Nawet ślicznie
pozowane zdjęcia obnażają naszą słabość – piękny zamach wykonany a piłka jak
leżała na ziemi u naszych stóp tak leży. A nie wypiliśmy nawet szklaneczki szkockiej...
No comments:
Post a Comment