Saturday, June 22, 2013

Bezsennosc w Petersurgu

Pod koniec czerwca całe miasto dopada atak insomii. Nie wiadomo, w którym momencie kończy się zachód a od kiedy zaczyna wschód słońca, chowa się ono za horyzont tylko na chwilę a pomarańczowa poświata nie znika z nieba ani na sekundę


Na ulicach korki, nad brzegiem Newy masa ludzi spaceruje, pije piwo, wielu ku przerażeniu rosyjskiej kontroli ruchu lotniczego puszcza w powietrze lampiony. Na rzece panuje prawdziwy tłok, statki turystyczne odpływają co chwilę od nabrzeża załadowane turystami chcącymi z bliska obejrzeć otwieranie się mostów. 


Całość dopełniają absolwenci świetujący koniec roku szkolnego. Kulminacją obchodów z niewiadomych mi powodów jest przepływanie tam i z powrotem czerwonego żaglowca, na którym według rosyjskiej bajki zakochany książe przybywa do swojej biednej ukochanej (i jaki to ma niby związek z zakończeniem szkoły?). 


I tak codziennie przez całą noc. Pytałem znajomych kiedy w takim razie spią. Odpowiedź jest prosta: w zimie.

Tuesday, June 18, 2013

Muzeum oblężenia i propagandy

Muzeum blokady Leningradu położone jest trochę z dala od głównych szlaków turystycznych Petersburga, ale z dwóch powodów warte jest odwiedzenia. 

Pierwszy to kompleksowe przedstawienie całej historii prawie trzyletniego oblężenia  Leningradu w czasach II Wojny Światowej, począwszy od początku wojny (czyli dla Rosjan 1941) i napad na ZSRR, poprzez samą blokadę, życie codzienne mieszkańców, zaopatrywanie miasta po lodzie zamarzniętego jeziora Ładoga aż do końca oblężenia i przepędzenia Niemców z powrotem do domu. 


  

Drugi powód jest chyba nie do końca zamierzony, ale nie mniej interesujacy. W nazwie muzeum w podtytule powinno się dodać „Propaganda dawniej i dziś". Jako eksponaty podziwiać możemy stare plakaty, informujące o tym, że nazizm to głód, więzienie, wojna i niszczenie kultury. Ciekawe, czy autoironia twórcy tzch haseł była zamierzona, dokładnie to samo powiedzieć można było o komuniźmie. 


A o tym, że propaganda w Rosji ma się dobrze i nie umarła razem z ZSRR świadczy samo muzeum, pokazujące historię w odrobine tendencyjny sposób. W równoległym świecie podpisów pod eksponatami Armia Czerwona już od pierwszych chwil niemieckiej inwazji bohatersko stawiała czoła najeźdzcom (a w rzeczywistości Niemcy weszli w głąb ZSRR jak w masło) a na zatopionym statku Wilhelm Gustloff było 10000 żołnierzy i oficerów (parę tysięcy zabitych kobiet i dzieci zdziwiłoby się, że pośmiertnie zaciągnięto je do wojska...).

Historię piszą zwycięzcy. Widać to było wcześniej w Wietnamie, widać także w Petersburgu.

 

Monday, June 17, 2013

Krótka wycieczka poza miasto.

Krótka wycieczka poza miasto. Przysłowiowy rzut beretem od Petersburga (czyli noc w pociągu a potem półtorej godziny wodolotem) na małej wyspie na jeziorze Onega podziwiać można perełki rosyjskiej architekutury drewnianej.

Główną atrakcją są XVII-wieczne cerkwie, zbudowane podobno bez użycia żadnego gwoździa. Robią niesamowite wrażenie, nawet gdy jedna z nich jest w remoncie i otoczona jak najbardziej współczesnymi rusztowaniami.


Warto posiedzieć w środku przez parę chwil, zamknąc oczy i posłuchać śpiewu mnichów dających próbkę swoich możliwości wokalnych w nadziei na to, że ktoś kupi ich płytę. Warto pospacerować po okolicy i obejrzeć ręczną produkcję pamiątek.



Warto zboczyć z głównego szlaku zwiedzania, oddalić się od innych turystów, przejść się na drugi koniec wyspy i przekonać, że ludzie żyją tam niewiele lepiej niż paręset lat temu (nie licząc anten satelitarnych).

Szkoda tylko, że po trzech godzinach wodolot odpływa i trzeba wracać do cywilizacji.

Takie tam, z Rosji


Znajoma Rosjanka zapytana o buty na wysokim obcasie stwierdziła z uśmiechem na ustach, że to integralna część damskiej nogi. Już wiadomo dlaczego lokalnym dziewczynom chodzenie na szpilkach nie dostarcza żadnych trudności.


 Z cyklu coś dla ciała, coś dla ducha: ksiegarni w Petersburgu jest wiele, większość z nich otwarta jest codziennie i do późna w nocy a niektóre nawet przez całą dobę. W razie niespodziewanej wieczornej chęci poczytania Dostojewskiego ratunek można więc znaleźć tuż za najbliższym rogiem.  Za to w sklepie wieczorową porą alkoholu nie kupisz, przynajmniej nie oficjalnie. Widział ktoś coś takiego w Polsce?

Koty maja w Petersburgu jak w raju. Albo śpią sobie na honorowych miejscach...


...albo rzucają im pieniadze...


...albo stawiają pozłacane pomniki.


Thursday, June 13, 2013

Petersburg od środka

Patrząc na  wnętrza co niektórych budynków w Petersburgu i okolicach można dojść do wniosku, że ich twórcy mieli chyba kompleks małego członka i żeby to sobie zrekompensować wydawali fortunę na wszelkiego rodzaju zdobienia i dekoracje. Sęk w tym, że spora cześć z tych budowli sponsorowana była przez rosyjskie caryce, a one problemów z męskimi organami raczej nie miały. 

Wnętrze Carskiego Sioła prezentuje się tak:
    


Katedra Izaaka tez nie grzeszy skromnością :


...że już nie wspomnę o subtelnym wystroju cerkwi Spass na Krowi:


Klasą samą dla siebie jest Palac Zimowy i Ermitaż. Po wejściu do środka człowiek czuje się jak bohater gry komputerowej uwięziony w labiryncie, z którego musi znaleźć wyjście. Biega więc po róznych salach, idzie w lewo, w prawo, w górę, w dól, znowu w lewo, znowu w dól a prędzej czy później i tak gubi się niezależnie od tego, czy trzyma w ręku plan muzeum czy nie. A jak już po jakimś czasie wydaje się, że znalazlo się drogę i widac światełko na końcu tunelu, nagle trafia się do sali, o istnieniu której nie miało się wcześniej pojęcia i cały proces szukania wyjścia rozpoczyna się na nowo. To, że każde pomieszczenie wygląda inaczej zamiast pomagać przyczynia się raczej do szybkiego powstania oczopląsu.




 

Saturday, June 8, 2013

Pierwsze wrażenie

Stereotyp goni stereotyp. Najpierw lotnisko mające zapach starego zapyziałego dworca kolejowego gdzieś na prowincji. Potem jazda autobusem, którego kierowca do tej pory przewoził tylko worki z ziemniakami. Metro tak głębokie, że zjazd schodami ruchomymi trwa ładnych parę minut. Kobiety w butach na kilkunastocentymentrowych obcasach albo koturnach, pokazujące modnie wytatuowane kostki (a w tym sezonie nosi się tatuaż na całej stopie, malutkie różyczki czy delfinki sa passé). Mężczyźni ze zmęczonym wyrazem twarzy bez śladow inteligencji za to z oznakami ciężkiego wieczoru dnia poprzedniego. Masa mniej lub bardziej zdobionych budynkow pasujących w różnym stanie odnowienia lub ruiny oraz turyści pędzący od jednego zabytku do drugiego. Do tego stragany z matrioszkami i czapkami marynarzy z Aurory. Bardziej typowej pierwszej godziny jako wprowadzenia do Petersburga nie da się chyba wyobrazić.