Thursday, March 7, 2013

Darmowe piwo

...no prawie. W Dublinie stężenie pubów na metr kwadratowy jest chyba jednym z największych na świecie więc trzeba być kreatywnym żeby utrzymać się na rynku. Niektórym pomaga lokalizacja ale nie każdy może mieć lokal w okolicach Temple Bar albo otworzyć knajpę w kościele. Czasami wystarczy jednak dobry pomysł, kreda, czarna tablica i już udaję się zwrócić uwagę przechodniów a nawet zwabić parę osób do środka.


Sunday, March 3, 2013

Luwr za darmo i bez kolejki

Wejście do Luwru za darmo jest banalnie proste - wystarczy przyjść w pierwszą niedzielę miesiąca, wtedy wstęp do tego i innych państwowych muzeów we Francji nic nie kosztuje. Informacja ta nie jest ściśle tajna więc ogromne kolejki do wejścia nie powinny nikogo dziwić. 

Przy szklanej piramidzie, będącej głównym wejściem do muzeum jesteśmy w niedziele późnym rankiem. Kolejka ludzi zakręca parę razy wzdłuż budynku, porusza się powoli do przodu. Nastawiamy się co najmniej na godzinę stania gdy podchodzi do nas młoda dziewczyna i pyta czy nie chcemy wejść bez kolejki. Wszystkie lampki alarmowe w mózgu zaczynają się świecić na czerwono, zastanawiam się gdzie w tym pytaniu jest haczyk albo gdzie schowano ukrytą kamerę żeby potem pokazać nas w telewizji i śmiać się z przedniego dowcipu. Przypominam sobie wszystkie pułapki i przekręty turystyczne z Azji i Europy ale tym razem ryzyko wydaje się niewielkie i decydujemy się spróbować. Opuszczamy kolejkę, odchodzimy w bok i... po 10 minutach jesteśmy już w środku, nie płącąc nic, nie wspinając się po rynnach ani nie wchodząc wejściem dla pracowników. Możemy rozpocząć zwiedznie patrząc przez okno na tłumy ludzi czekających w kolejce. 

Rozwiązanie zagadki jest tak banalne, jak tylko możliwe: do Luwru jest więcej niż jedno wejście. My skorzystaliśmy z tego przy Porte des Lions.





Saturday, March 2, 2013

Most miłości

Jak powszechnie wiadomo, uczucie dozgonnej miłości najlepiej okazywac przypinając kłódkę na jakimś moście. Najlepiej do tego celu nadaje się oczywiście most w jakimś romantycznym mieście, a cóż może być bardziej romantycznego od Paryża?

Pont des Arts to niewielka kładka prowadząca od Luwru na drugi brzeg Sekwany. Z jednej strony katedra Notre Dame, z drugiej kawałek dalej Muzeum D'Orsay, ścisłe centrum miasta.
Z daleka balustrada mostu wygląda jak zdobiona złotymi liśćmi...


... dopiero z bliska widać, że to dekoracja troche innego rodzaju i że przed naszymi oczami mamy tysiące dowodów miłości.


 Z niewiadomego powodu władze Paryża nie do końca popierają takie wyrażanie uczuć. Zamiast cieszyć się ze szczęścia mieszkańców i milionów turystów merostwo miasta marudzi coś o zwiększonym obciążeniu mostu i teoretyzuje o możliwości zawalenia się całej konstrukcji. Niby przypadkiem pewnej nocy parę lat temu nieznani sprawcy (na pewno znakomicie zorganizowani zbieracze złomu) odcięli wszystkie kłódki przywracając budowli jej pierwotny wygląd. 

Na niewiele się zdało, Pont des Arts i parę innych mostów w Paryżu znowu wyglądają jak magazyn sklepu z artykułami żelaznymi a internet roi się od wpisów na blogach relacjonujących założenie nowych kłódek przez zwykłych turystów i przez różnej maści celebrytów (ktoś wie kim jest Kourtney Kardashian?)

Dla bardziej spontanicznych zakochanych lub tych, którzy uczucie znaleźli dopiero w Paryżu i nie zdążyli zawczasu zaopatrzyć się w kłódkę jest ratunek. Na straganach obok mostu mały dowód miłośći można nabyć za marne 5eur, za 8eur dostaniemy już pełnoprawne uczucie. Niewiele, jak na coś co ma trwać do końca życia albo przynajmniej do następnego oczyszczenia mostu.