Dzis bawilismy sie w Mojzesza i chodzilismy sucha stopa po dnie morza, rozgniatajac butami muszelki. OK, morza nie ma tu juz od parudziesieciu lat.
Jestesmy w Aralsku, dawnym porcie, od ktorego w wyniku sowiecko-socjalistycznego eksperymentu irygacyjnego ucieklo morze. Na google mapsach wyglada to niezbyt groznie, niebieski kolor wody podchodzi prawie pod samo miasto. W rzeczywistosci z Aralska wody nie widac, nie liczac niewielkich kaluz z resztkami kadlubow statkow, pocietych przez miejscowych na zlom i sprzedanych Chinczykom. Dookola pustynia, po ktorej biegaja wielblady, zjadajac porosty i wzbijajac tumany kurzu. Morze jest paredziesiat km stad. Kiedys czwarte co do wielkosci jezioro na swiecie, teraz stracilo 80% wody i jest tylko niewielka zasolona sadzawka.
Za czasow ZSRR przez dlugi czas udawano, ze problemu nie ma, miejscowa fabryka jeszcze dwadziescia lat po odejsciu morza przetwarzala ryby. Mniejsza o to, ze te ryby zwozono tu z Bajkalu i Wladywostoku, zatrudnienie bylo i plan produkcji byl wykonany. Potem przyszedl czas pogodzenia sie z rzeczywistoscia i od tej pory ruiny zakladu ladnie komponuja sie z reszta postindustrialnego krajobrazu.
W miare obnizania sie poziomu morza czesc statkow z Aralska zostala przeniesiona bardziej na poludnie. Ale co sie odwlecze to nie uciecze, jakis czas pozniej tam tez zniknela woda. Efekt - resztki statkow w samym srodku pustyni.
Jeszcze pare lat temu bylo ich tam parenascie, teraz zostaly tylko trzey - Chiny rozwijaja sie coraz szybciej a stali na rynku brak...
W ostatnich latach poziom wody w Morzu Aralskim troche sie podniosl, dzieki zbudowanej tamie. Wrocily ryby i jest szansa na uratowanie istnienia jeziora. Ale do Aralska woda nie wroci juz nigdy.
Za czasow ZSRR przez dlugi czas udawano, ze problemu nie ma, miejscowa fabryka jeszcze dwadziescia lat po odejsciu morza przetwarzala ryby. Mniejsza o to, ze te ryby zwozono tu z Bajkalu i Wladywostoku, zatrudnienie bylo i plan produkcji byl wykonany. Potem przyszedl czas pogodzenia sie z rzeczywistoscia i od tej pory ruiny zakladu ladnie komponuja sie z reszta postindustrialnego krajobrazu.
W miare obnizania sie poziomu morza czesc statkow z Aralska zostala przeniesiona bardziej na poludnie. Ale co sie odwlecze to nie uciecze, jakis czas pozniej tam tez zniknela woda. Efekt - resztki statkow w samym srodku pustyni.
Jeszcze pare lat temu bylo ich tam parenascie, teraz zostaly tylko trzey - Chiny rozwijaja sie coraz szybciej a stali na rynku brak...
W ostatnich latach poziom wody w Morzu Aralskim troche sie podniosl, dzieki zbudowanej tamie. Wrocily ryby i jest szansa na uratowanie istnienia jeziora. Ale do Aralska woda nie wroci juz nigdy.