Wednesday, September 28, 2011

Uroki komunikacji miejskiej w Szimkiecie

Plan byl prosty. Punkt pierwszy: powloczyc sie po miejscowym bazarze - wykonane i obfotografowane. 



Punkt drugi: znalezc miejsce z ktorego odjezdzaja marszrutki do pobliskiego parku narodowego. Latwiej powiedziec niz zrobic... Nasz przewodnik ma juz dobrych pare lat i pod tym wzgledem byl juz nieaktualny, w miejscu dawnego odjazdu jest obecnie skup butelek. Pierwsze pytanie w hotelu - marszrutek nie ma, mozna jechac tylko taksowka (100km...). Drugie pytanie na dworcu autobusowym - marszrutka jest ale z drugiego dworca. Trzecie pytanie na drugim dworcu - marszrutka jest ale odjezdza z jakiegos dziwnego miejsca do ktorego nie wiadomo jak sie dostac. Czwarte pytanie, do policjanta - nie wie ale podobno taksowkarze wiedza. Piate pytanie, do taksowkarza - marszrutka odjezdza z bazaru gdzies na glebokich przedmiesciach. Szoste pytanie, na bazarze - tadaaaaaaam, rzeczywiscie marszrutka odjezdza stad, rano o godzinie jedenastej. Siodme pytanie do innej osoby na bazarze, dla pewnosci - marszrutka odjezdza ale o dziesiatej rano. Czyli dla pewnosci najlepiej byc tam kolo osmej :-)

Tak nas do szukanie zmeczylo, ze park narodowy zostawilismy sobie na pozniej. 

Przy okazji cenna obserwacja : glownym przedmiotem wymiany handlowej pomiedzy Kazachstanem a Europa Srodkowa sa chyba uzywane autobusy miejskie. Jezdzac po miescie w poszukiwaniach widzielismy pojazdy z resztkami napisow po czesku, polsku, niemiecku.

No comments:

Post a Comment