Sunday, July 8, 2012

Mój dom murem podzielony

Berlin ma sporo "żelaznych punktów programu", które każdy odwiedzający miasto turysta stara się odwiedzić. W kategorii atrakcji zimnowojennych prym wiodą Checkpoint Charlie, East Side Gallery i ewentualnie Berlin Wall Memorial. Mur przykuwa główna uwagę zwiedzających a zrobienie sobie zdjęcia na tle całujących się Breżniewa i Honeckera jest często zwięczeniem trasy po pozostałościach NRD.


O wiele mniej osób zadaje sobie trochę więcej trudu i zagłębia się we wschodnią część Berlina dalej niż za Alexanderplatz. A warto, bo atrakcji tu sporo a przeszłość atakuje na każdym kroku.

Największe wrażenie robi chyba jednak kompleks, w którym kiedyś swoją siedzibę miało Stasi. Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego zajmowało parenaście ogromnych budynków, na pierwszy rzut oka przypominających bloki z wielkiej płyty. Ich wielkość nie powinna dziwić, w aparacie bezpieczeństwa na etacie było ponad 90 tyś ludzi a dwa razy tyle tajnych współpracowników donosiło ochoczo na swoich krewnych i znajomych co łącznie stanowiło ponad 15% społeczeństwa! Dla porównania w mającej ponad dwa razy więcej mieszkańców PRL w SB zatrudnionych było ok 25 tyś ludzi a współpracowało kolejne 90 tyś.

Skala penetracji społeczeństwa NRD była ogromna, równie duża była też kreatywność pracowników Stasi. Żeby podsłuchać i podejrzeć własnych obywateli ukrywali kamery i mikrofony w dziuplach dla ptaków, chowali je za guzikiem płaszcza, w konewce albo w sztucznym pniu. Mało? No to do tego wszystkiego dorzućmy aparat fotograficzny w krawacie, mikrofony w podkładach kolejowych albo kamery na podczerwień w drzwiach samochodu. Ciągle mało? To na deser niech będzie kamera w termosie czy kanistrze na benzyne




Przy tym wszyskim banalne mikrofony w telefonach wydają się zabawkami dla przedszkolaków.

A to wszystko pod stałym nadzorem Ericha Mielke, który przetrwał wszystkie zakręty socjalizmu niemieckiego i szefował Stasi przez ponad czterdzieści lat.

Upadek muru to upadek Mielkego i Stasi poprzedzony wtargnięciem ludzi do ministerstwa, upublicznieniem akt agentów i ogólnokrajowym kacem moralnym gdy okazało się, że żona donosi na męża, sąsiad na sąsiada a pracownik na szefa.

Potem mamy zjednoczenie, rozbudowe stolicy i wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Chociaż sądząc po niektórych graffiti na ulicach Berlina miasto jest jednak cały czas podzielone.

Uwaga, tu zaczyna się wschodni / zachodni sektor płac i emerytur