Zabawa z ogniem to
niebezpieczna rzecz i jako pierwszy przekonał się o tym Prometeusz.
Za wykradzenie tego sekretu Zeus skazał go na wieczne przykucie do
skały i żeby mu się nie nudziło, dodał jego wątrobie do
towarzystwa sępa.
Górą do której
przykuto Prometeusza według przekazów jest Kazbek. Jeżeli tak
rzeczywiście jest, to sęp jest jego najmniejszym zmartwieniem, o
wiele gorsza jest pogoda. W maju zmienia się ona jak w
kalejdoskopie, w jednej chwili jest upalnie i słonecznie, moment
potem temperatura spada o parę stopni, zaczyna wiać i przychodzi
burza albo nawet śnieg. Sam Kazbek prawie cały czas schowany jest w
chmurach, biedny Prometeusz nie może nawet patrzeć sobie z góry na
miasto ani nawet na będący bliżej kościółek Św. Trójcy.
Jedyna pociecha to
ciekawe towarzystwo, tuż obok do skały przykuty jest jego gruziński
kolega Amirani. On dla odmiany nic nie ukradł, dostało mu się za
całokształt i wątpienie w wszechwładzę bogów. Obaj skazańcy
mają pewnie tematy grecko-gruzińskie obgadane do granic możliwości.
No comments:
Post a Comment