Kirgistan to wyjątkowy kraj, pod paroma względami.
Do niedawna było to jedyne państwo na świecie, posiadające na swoim terytorium wojskową bazę amerykańską i rosyjską. Dopiero w lipcu 2014 Jankesi wycofali się, posyłając tym samym Kirgistan w szeroko otwarte ramiona Włodka P.
To też kraj, w którym ogromna większość społeczeństwa siorbie. Do niedawna myślałem, że mistrzostwo świata w tej dziedzinie należy do Chińczyków, skłonny jestem jednak zrewidować moje zdanie i przyznać palmę pierszeństwa w tej konkurencji mieszkańcom Kirgistanu.
To kraj następców Kubicy, Hamiltona czy Vettela, pokonujących kręte drogi i ostre zakręty z niebywałą gracją i na niemałej prędkości, w palącym słońcu, silnym wietrze i padającym deszczu ze śniegiem. Albo pędzących po idealnie prostych odcinkach, służących kiedyś za awarynje pasy startowe na wypadek wojny. A to wszysyko w bolidach z końca ubiegłego wieku, będących po raz ostatni w pit stopie za czasów Sowieckiego Sojuza.
To kraj, który zdecydowanie warto odwiedzić.
Trasa wyjazdu wyglądała tak:
View Kirgistan in a larger map
...a przykładowe koszty znajdują się tu.
No comments:
Post a Comment