Sunday, June 8, 2014

Kirgistan - Osz

Niektórzy (choć mam nadzieje, że nie wszyscy) Kirgizi są rasistami, w mniejszym lub większym stopniu. Prędzej czy później rozmowa z nimi schodzi na tematy innych nacji, a te sąsiedzkie nie sa darzone zbytnią sympatią.

Jeden z kierowców wioząc mnie do Biszkeku snuł przez całą drogę wywody na temat aryjskości lokalnej krwii. Kirgizi sa według niego rasą panów. Nawet naziści przeprowadzający swego czasu badania udowodnili, że w żyłach Niemców płynie tylko 50% szlachetnej krwi natomiast u Kirgizów odsetek ten sięga aż 70%. Trudno w to wierzyć, bo z jakiegoś dziwnego powodu mieszkańcy tego kraju jakoś nie przypominają wysokich niebieskookich blondynów.


Inny z kolei, bardzo przesympatyczny facet, z uśmiechem na ustach opowiadał o tym, jak będąc w sowieckim wojsku (nota bene w Polsce) wyżywał się z premedytacją na swoich uzbeckich podkomednych. Jak usłyszał o moich planach wyjazdu do Osz, nalegał na to, żebym wziął kirgiskiego kierowce, bo inni mnie oszukają. A tak ogólnie, to Uzbecy są chytrzy i przebiegli, tylko kombinują jakby tu człowieka przekręcić. Słuchając tego wszystkiego nie ma się co dziwić, że na zachodzie kraju, zamieszkanym też przez Uzbeków, od czasu do czasu wybuchają zamieszki na tle narodowościowym. Ostatnie miały miejsce w czerwcu 2010 roku. Iskrą zapalną była sprzeczka pomiędzy przedstawicielami oby nacji w kasynie, każda ze stron zawołała swoich znajomych i niewinna różnica zdań przemieniła się w trwające cztery dni zamieszki. Bilans to conajmniej paręset ofiar śmiertelnych i parędziesiąt tysięcy uchodźców. 

Moja wizyta w Osz jakos nie potwierdzila negatywnych opinii o jego mieszkańcach. Miejscowi okazali się być mili i przesympatyczni, nawet wszechobecni śpiewacy karaoke nie fałszowali za bardzo.


Jedynie uzbecki staruszek dał mi się we znaki. W bezlitosny sposob w ciągu pięciu minut rozgromił mnie w szachy.



No comments:

Post a Comment