Stuttgart nie
jest najpiękniejszym miastem na świecie, nie jest najpiękniejszym miastem w
Niemczech ani nawet najpiękniejszym miastem w swoim landzie. Generalnie nie
jest wcale piękny i trzeba mieć trochę desperacji albo kreatywnosci żeby znaleźć w
tym miejscu coś interesujacego. No, chyba że jest się fanem samochodów, bo
wtedy sprawa jest banalnie prosta.
Muzeum Mercedesa
to ogromny kompleks, w którym spędzić można ładnych parę godzin śledząc historię
motoryzacji od samego jej początku i pierwszego samochodu na świecie aż do współczesności.
W tle pokazane są
wydarzenia zmieniające świat, takie jak industrializacja, jedna wojna, nazizm,
druga wojna, cud gospodarczy, kryzysy paliwowe itd. Pomimo naturalnej dozy
propagandy i przekonywania jaki to Mercedes jest super innowacyjny, bezpieczny
itd trzeba przyznać, że niewygodne etapy historii firmy nie zostały zamiecione
pod dywan. Wspomniane zostały lata flirtu z hitlerowcami, produkcja wojenna i
wykorzystywanie robotników przymusowych. Smucenia nie ma jednak za wiele,
głównym tematem są tu samochody w
wielu typach, odsłonach i wariantach.
W muzeum Porsche
darowano sobie całą otoczkę historyczną i skupiono się wyłącznie na samochodach
tej własnie marki. A że jej historia jest krótsza i produkcja bardziej
wyspecjalizowana, to i muzeum jest o wiele mniejsze i da się obejść w pół godziny. Opłata za
wstęp jest taka sama jak u konkurencji ale to pewnie rozmyślna polityka cenowa
firmy. W końcu wyroby Porsche do najtańszych nie należą.
A obejrzeć można
wszystko, co fabryka wyprodukowała, ze szczególnym uwzględnieniem modeli
wyścigowach. Firma musi być chyba dumna ze swoich osiągniec bo jedna z
ekspozycji poswięcona jest pucharom i trofeom jakie Porsche zdobylo na
przestrzeni lat (aż tak dużo ich jednak nie bylo...).
Na koniec gratka: można na chwilę usiąść własnymi czterema literami w jednym z najnowszych samochodów. A fani Picassa znajdą coś dla siebie tuż przed wejściem do muzeum.
No comments:
Post a Comment