Thursday, August 18, 2011

Transparency International

Nocny spacer po Amsterdamie pozwala zaznajomić się z najnowszymi trendami wykańczania wnętrz. I nie myślę tu bynajmniej o małych pokoikach z czerwonym neonem i panią w środku, chodzi mi o mieszkanie przeciętnego Holendra. Protestanckie korzenie nie pozwalają wielu mieszkańcom tego kraju robić rzeczy, których by się później wstydzili. A jak nie ma się nic do ukrycia, to po co zasłaniać okna? Szczególnie te na parterze, przechodząc obok których nie sposób nawet przypadkiem zajrzeć komuś do mieszkania.

Hitem sezonu są w tym roku pękate lampki z abażurami, stojące najczęściej na stole albo na podłodze; widziałem je w co drugim mieszkaniu a rekordzista zgromadził sześć w jednym pokoju (musi się nieźle nachodzić zapalając i gasząc je po kolei...). Dominującym kolorem jest beż, forma jest prosta, bez żadnych wyszukanych esów-floresów. 

Modne jest też połączenie salonu z biblioteczką, ściany wielu mieszkań wypełnione były regałami z książkami. Wychodzi na to, że Holendrzy jeżeli nie czytają więcej, niż Polacy (a mniej się chyba nie da), to przynajmniej kupują więcej literatury.

Mieszkania są tradycyjne więc nowoczesny design musi wyjść na ulicę. Takie cuda można było zobaczyć na trawniku przed moim hotelem:



... ale najciekawsze były i tak donice na drzewka, sponsorowane przez Fiata.


No comments:

Post a Comment