Sunday, September 18, 2016

Z dala od tłumów

Wenecja jest kwintesencją masowej turystyki - w sezonie jest tu tłoczno, drogo i w sumie nie wiadomo dlaczego ci wszyscy ludzie się tam pchają. A równocześnie osoby wtajemniczone mogą w bardzo prosty sposób uciec od tego gwaru i scisku i w pare albo paręnaście minut znaleźć się w z dala od tourist menu, espresso za pięć euro czy tłumów na Placu Św. Marka.

 
Ucieczka nr 1: Murano. Taka połowiczna, bo to tylko krótki kurs tramwajem wodnym od centrum Wenecji. W ciągu dnia dociera tu sporo ludzi, zwabionych głównie wytwarzanmi na miejscu dobrej jakości wyrobami ze szkła. Ale już po południu wyspa się uspokaja, turyści znikają i można w ciszy i spokoju spacerować lokalnymi ulicami i mostami. Po zmroku robi się bardziej pusto i magicznie, nad brzegami kanałów rozpalane są świeczki. Po części po to, żeby wszystko wyglądało ładnie ale pewnie też, żeby przechodnie nie powpadali do kanałów.


Ucieczka nr 2: Burano. Już spory kawałek dalej, trzeba się przesiadać z jednego tramwaju na drugi. Mała, urokliwa wysepka z kolorowymi domkami. Dociera tu niewielka część ludzi odwiedzających Wenecję, ale z powodu rozmiarów wyspy wczesnym popołudniem w niektórych miejscach może być tłoczno. Stara wenecjańska reguła: im później tym puściej spełnia się tutaj znakomicie, przed wieczorem nie ma tu prawie żywej duszy i można samemu rozkoszować się ciszą i spokojem.


Ucieczka nr 3: Torcello. Tu zobaczyć można początki Wenecji jako wioski rybackiej ze skromnymi chatkami. Turystów raczej niewielu, przyciąga ich tu tylko stary kościół z fantastycznymi freskami, nieliczni zostają jeszcze na szbki obiad. Wieczorem cisza jak makiem zasiał (przynajmniej tak sobie to wyobrażam, zostać na noc niestety nie udało się).

Sądząc po Wenecji właściwej niektórzy mieszkańcy nie są chyba zadowoleni z tego, jak ich miasto przemienia się powoli w skansen. Wystarczy zejść kawałek z głównego szlaku, oznaczonej strzałkami trasy od Placu Św. Marka przez Rialto do dworca autobusowego i kolejowego, żeby zauważyć plakaty nawołujące do bojkotu wielkich statków wycieczkowych albo restauratorów wyrażającą swoją niechęć do Tripadvisora. Pytanie, czy to wystarczy, czy może już za pare lat po rdzennych mieszkańcach miasta pozostanie już tylko wspomnienie.


No comments:

Post a Comment