Wydawało mi się, że japońscy turyści specjalizują się w szybkim zwiedzaniu świata, wygląda na to, że ostatnio palmę pierszeństwa zabrali im etiopscy pielgrzymi. Wystarczyło im nie więcej niż pół godziny, żeby w sprinterskim tempie wbiec do klasztoru na Górze Kuszenia w Jerycho, zrobić sobie parenaście zdjęć na tle ołtarza, pocałować święte obrazki w pobliskiej grocie a potem po wysłuchaniu krótkiego kazania zbiec z powrotem do swojego autobusu.
Pewnie jeszcze tego samego dnia mają w planie Betlejem, Jerozolime i wizytę w Nazarecie.
Całe szczęśćie, że po zniknięciu tej szarańczy pseudo-pielgrzymów klasztor znowu zrobił się cichy i pusty. Idealne miejsce, żeby w spokoju przeczekać upały, które nawet w zime panują w tej części Palestyny.
No comments:
Post a Comment