Sunday, December 27, 2015

Laźnie

Pomimo dawnej przynależności Palestyny do Imperium Osmańskiego wpływy tureckie nie są tu zbyt widoczne. Dotyczy to szczególnie najbardziej genialnego wynalazku tej kultury czyli hammamu - jedyne czynne łaźnie tureckie znalazłem w Nablusie. 

Trzeba przyznać, że lokalna praktyka korzystania z tego typu przybytków jest troche inna od tej, którą znałem wcześniej. Podstawowa różnica dotyczy zachowania ludzi w hammamie - zamiast w spokoju siedzieć i się pocić Palestyńczycy podczas tej czynności często spiewają i klaszczą. Echo w łaźni dodatkowe potęguje te dźwięki i mogę się tylko cieszyć, że moi współtowarzysze przynajmniej obdarzeni byli niezłym głosem. Niezależnie od tego widok owłosionych mężczyzn ze sporymi brzuchami (tylko takich widziałem w łaźni) leżących na gorących kafelkach i radośnie klaszczących w dłonie jak przedszkolaki należy do dosyc oryginalnych.


Reszta rytuału jest już bardziej klasyczna i kończy się obowiązkową herbatą, fajką wodną i relaksem połaźniowym połączonym często z oglądaniem amerykańskiego filmu klasy B.



A po tym wszystkim człowiek czuje się jak nowo narodzony i może kontynuować eksploracje zakątków starego miasta w Nablusie.

No comments:

Post a Comment