Miała być arktyczna podróż przez Alaskę, pech chciał, że trafiłem na jedną z cieplejszych zim w historii. Na południu stanu temperatury często były powyżej zera połączone z opadami deszczu, w Fairbanks było "tylko" -20 stopni, upalnie jak na lokalne warunku. Klimat nie pozwolił zrealizować paru zaplanowanych atrakcji, w końcu troche trudno jeździć psimi zaprzęgami po asfalcie, jak cały śnieg się stopił.
Przy okazji obalonych zostało parę stereotypów, które miałem wyrobione na podstawie wcześniejszych wizyt w Nowym Jorku:
- amerykańskie piwo jest naprawdę dobre, przynajmniej to lokalne, alaskańskie
- komunikacja miejska jest średnio użyteczna. Autobusy w Anchorage czy Fairbanks jeżdża średnio co pół godziny a dworce autobusowe po zapadnięciu zmroku raczej do przyjemnych nie należą.
- komunikacja miejska jest średnio użyteczna. Autobusy w Anchorage czy Fairbanks jeżdża średnio co pół godziny a dworce autobusowe po zapadnięciu zmroku raczej do przyjemnych nie należą.
- ludzie są mili i uczynni. Właściciel hostelu w Kodiak sam z siebie zaoferował mi objazd po okolicy, pochodziliśmy razem po górach, postawił piwo a na koniec bladym świtem odwieziony zostałem na lotnisko - wszystko to za darmo i bez fałszywych uśmiechów.
Trasa wyjazdu wyglądała następująco:
... a przykładowe ceny są tu.
No comments:
Post a Comment