Saturday, August 2, 2014

Jedwabiście

Chińczycy mają opinię złodziei technologii oraz tendencji do nałogowego kopiowania wszystkiego, co Zachód wymyślił i wyprodokował. Ironia losu, parenaście wieków temu było zupełnie inaczej. 

Jedwab produkowano w Chinach conajmniej od 3000 roku pne, zazdrośnie strzegąc technologii i zarabiają krocie na sprzedaży materiału najpierw w Azji a potem też w Europie. Towar ten stał się obiektem pożądania możnych ówczesnego świata, osiągając na rynkach europejskich ceny wyższe od złota. Nie ma się co temu dziwić biorąc pod uwagę monopol Chin na produkcje, kontrolowanie szlaków handlowych pomiędzy wschodem a zachodem przez Persów i marże narzucane przez kolejnych pośredników. WTO w tamtych czasach jeszcze nie istniało, zniesienie cen i wolny handel nie przychodziły nikomu do głowy. 

Status quo utrzymywał się aż do 6 wieku naszej ery, wtedy to miało miejsce jedeon z bardziej śmiałych i oryginalnych szpiegostw przemysłowych. W 552 roku, na polecenie cesarza bizantyjskiego Justyniana dwóch mnichów wykradło Chinczykom jajka i larwy jedwabnika i ukrywając je w swoich bambusowych laskach przynieśli je do Europy. Biorąc pod uwagę, że ich ekspedycja trwała dwa lata a na ten czas trzeba było też zapewnić wystarczającą ilość liści morwy i utrzymywać przemycany towar w określonej temperaturze, sprawności przeprowadzenia tej akcji pozazdrościłby im pewnie sam James Bond. 

Monopol został przełamany, w dzisiejszych czasach nie ma już powodów do ukrywania szczegółów technologicznych produkcji jedwabiu. Wystarczy krótka wizyta w muzeum w Suzhou, zeby zaznajomić się ze wszystkimi arkanami całego procesu, począwszy od jajeczek, poprzez robaczki pochłaniające w ekspresowym tempie wszystko, co zielone, potem kokony, nici a na warsztatach tkackich obsługiwanych przez znudzone Chinki kończąc. 




Patrząc na niezbyt urodziwe białe larwy docenić trzeba desperację naszych poprzedników, którzy zrobiliby wszystko, aby dostać je w swoje ręce. Bambusowe laski to i tak nic w porównaniu z siłą perswazji księcia Hotanu, który uwiódł pewną chińską księżniczkę i namówił ją do wykradzenia jedwabników. Księżniczka była chyba zakochana po uszy, inaczej nie przemyciłaby larw we własnych włosach.


No comments:

Post a Comment