Wrocilismy. W ciagu ponad dwoch tygodni przejechalismy autobusami pare tysiecy kilometrow, zjedlismy mase jajek na sniadanie, wypilismy hektolitry sokow owocowych, rozegralismy kilkanascie partii bilarda.
Wedlug sloganu reklamowego jedyne ryzyko w Kolumbii jest takie, ze nie chce sie stamtad wyjezdzac. Cos w tym jest, przez caly pobyt nie czulismy sie ani przez moment zagrozeni. Przestepstwa, ulewne deszcze i powodzie nawiedzajace podobno caly kraj widzielismy tylko w internecie i gazetach. Za to matrix przed naszymi oczami pokazywal cudowna pogode, milych i pomocnych ludzi i fantastyczne krajobrazy.
Ostateczna trasa podrozy wyszla jak ponizej:Przykladowe koszty zalaczone sa tu.
A teraz czas zaczac planowac nastepny wyjazd :-)
No comments:
Post a Comment