Tuesday, May 3, 2011

Христос Воскресе!

Następny odcinek turystyki świątecznej: Wielkanoc na Ukrainie. W tym roku prawosławna i katolicka wypadała w tych samych dniach, można powiedzieć, że dostaliśmy podwójną dawkę wielkanocnego błogosławieństwa. 

Świętowanie na Ukrainie trochę różni się od naszego, nie tylko pod wyględem czysto religijnym. Święconkę zanosi się do kościoła lub cerkwii w Wielką Sobotę, ale można to robić przez cały dzień, aż do późnego wieczora. Do koszyka poza znanymi u nas jajkami i kiełbasą wkłada się paschę, czyli coś w rodzaju małego ciasta drożdżowego. Przed święceniem zdejmuje się ze święconki kolorowo haftowaną serwetkę, wbija w paschę świeczkę i ją zapala (świeczkę, nie paschę :-). Samo pokropienie wodą święconą jest troche mniej symboliczne niż u nas, duchowny macha kropidłem dosyć energicznie i moczy je często; zdarza się, że świeczki w wyniku święcenia gasną.

 

Ukraińcy ubierają się na tę okazję odpowiednio do wagi święta. Nie oznacza to jednak garniturów i eleganckich garsonek, zamiast tego dominują stroje ludowe. Wersja minimum to haftowana koszula założona pod marynarkę lub kurtkę. Wersja full to ubranie na biało z czerwono-pomarańczowym wzorem, włączając w to chustki na głowę i wiązane onuce na nogi (to trochę tak, jakby w Krakowie ludzie chodzili do kościoła w kapeluszach z pawim piórkiem).

... a po całym obrzędzie, w tych samych ubraniach i z pokropionym koszyczkiem można iść na piwo albo na zakupy, bo sklepy, bary i restauracje czynne są przez większość dnia.

Niektórzy zamiast tradycyjnzch ubrań stawiają raczej na nowoczesność:

No comments:

Post a Comment