Monday, March 12, 2012

Rzym przed sezonem

Rzym przed sezonem miał być nie za gorący, niezbyt tłoczny, w miarę tani. Pierwsze i ostatnie udało się bez problemu, w niektórych miejscach masy ludzi nie sposób było jednak uniknąć.

Do Muzeów Watykańskich niezależnie od pory dnia i roku walą tłumy. Kolejka do wejścia ma paręset metrów, o możliwosci zakupu biletów przez internet wiedzą chyba tylko wtajemniczeni. Czyżby Lonely Planet o tym nie napisał? Większość ludzi nie ma pewnie świadomości jak wielkie skarby sa tam zgromadzone, koncentruje się na najkrótszej trasie, żeby zaliczyć muzeum, bo tak wypada. Pewnie dlatego w galerii rzeźb czy Muzeum Etruskim są pustki, galerie sztuki nowoczesnej z obazami Chagala czy Daliego wszyscy mijają w pośpiechu pędząc co sił w nogach do Kaplicy Sykstyńskiej. Tam, w tłoku jak na darmowym koncercie Madonny, można z miną znawcy 'kontemplować' freski na suficie. A po wyjściu z kaplicy w pośpiechu mija się pozostałe sale, żeby tylko zdążyć zobaczyć kolejny żelazny punkt wycieczki.


Bocca della Verita skomercjalizowaly się do maksimum. W wąskim przedsionku bazyliki Santa Maria in Cosmedim karnie stoi kolejka turystow pragnących uwiecznić dla potomnoćci swoją rekę w Ustach Prawdy. Najpierw parenaście minut czekania, potem 50 centów wrzucone do skarbonki, szybkie pozowanie do zdjęcia, wrzucenie fotki na facebooka i już trzeba uciekać, bo nastepni sie niecierpliwią.


 Do samej bazyliki wchodzi niewielu...

Pod fontanna di Trevi tłumy sa nawet późno wieczorem, kolejka do Bazyliki Sw Piotra wije się po całym placu. Strach pomyśleć, jak to wszystko wygląda w szczycie sezonu. 

Recepta na to wszystko? Albo przyjechać do Rzymu w zimie, albo darować sobie wszystkie obowiązkowe atrakcje i bez celu włoczyc się po mieście, choćby w poszukiwaniu lokalnych włoskich znaków drogowych.