Friday, May 11, 2012

Kutaisi

Poza swojsko brzmiącą nazwą Kutaisi nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Stara katedra, będąca niby na liście UNESO jest chyba w odbudowie i za pare lat będzie pewnie lśnić nowością. Innych zabytków nie stwierdzono, w zamian za to turysta może przebierać w zakładach fryzjerskich albo cukierniach. Nie udało się nam znaleźć nawet porządnej restauracji i musieliśmy zadowolić się różowym barem mlecznym Flaming. Troche mało jak na drugie co do wielkości miasto w Gruzji, zamieszkałe od paru tysięcy lat i będące pare razy stolicą. Dopiero nocą budynki zaczynają wyglądać bardziej reprezentacyjnie i fotogenicznie.


Za to parę kilometrów za miastem jest prawdziwa perełka, klasztor w Gelati. Położone jak zwykle nad wielką przepaścią to miejsce ma tysiąc lat historii, dobrze zachowane freski, mozaiki i groby wielu władców gruzińskich. 



W średniowieczu Gelati opisywano jako “drugą Jerozolimę” albo “lepszą wersję Athos”. Nie dziwne, że nawet Saakashvili zdecydował podczepić się pod narodową tradycję inaugurując tu swoją prezydenturę w 2004 roku. W tym kontekscie miejsce spoczynku jego dobrego przyjaciela Lecha K. na Wawelu wydaje się być bardziej zrozumiałe.

No comments:

Post a Comment