Sunday, June 17, 2012

Mecz w grupie D

Mecz w grupie D zapowiada się pasjonująco. Z jednej strony drużyna Francji, po paruletnim panowaniu na kontynencie i chwilowym załamaniu formy wraca do gry o najwyższą stawkę. Z drugiej strony drużyna angielska, choć pełna naturalizowanych graczy innej narodowości. Stadion w Waterloo jest dobrze przygotowany na przyjęcie zawodników.

Trenerzy podchodza do meczu w zupełnie odmienny sposób. Selekcjoner francuski jest zrelaksowany i pewny zwycięstwa, awans do dalszch rozgrywek wydaje się nie stanowić dla niego dużego wyzwania. 


Szkoleniowiec angielski to człowiek bardziej powściagliwy, z niejaką obawą patrzący na drużynę przeciwnika wchodząca na boisko. 


Jeszcze nie wie, że wynik meczu zapewni mu wieczną sławę a jego imię chwalone będzie na stacjach londyńskiego metra.

Pierwsza połowa rozpoczęta, Francuzi rzucają się do zmasowanego ataku.


... chcąc w pierwszym kwadransie meczu roznieść w pył zwarte szeregi Anglikow. Kapitan tych ostatnich, choć zaniedbał okres przygotowawczy i stracił sporo z sylwetki sportowca, staje na wysokości zadania i często mobilizuje swoich zawodników do kontrataków. 


Udaje mu się to, pierwsza połowa jest wyrównana, żadna ze stron nie uzyskuje większej przewagi.

Przerwa. Czas na reklamę i pierwsze komentarze. UEFA posiada monopol na transmisje do wielu krajów świata, wykorzystuje każdą chwilę na pokazanie meczu z ciekawej strony, także z perspektywy zawodników.


Druga połowa to coraz czestsze ataki drużyny angielskiej zagrażajżce co chwila bramce Francuzów. 


Jedyne, co pozostaje podopiecznym N. Bonaparte to dokładne ustawianie muru przy coraz częstszych rzutach wolnych. 


Gra powoli sie zaostrza, zawodnicy obu stron często padają na murawę. Nad stadionem unosi się dym, pseudokibice odpalili race. Skurcze łapią Anglików. 


Ale to Francuzi sa w o wiele gorszej sytuacji, powoli padają pod naporem drużyny przeciwnej. Zaczyna się mecz do jednej bramki, dopiero gwizdek sędziego kończący mecz przerywa to jednostronne już widowisko. 

Anglia przechodzi do dalszej rundy, na pamiątkę na miejscu spotkania usypany będzie kopiec zwyciestwa. Trener Francuzow zostaje wyrzucony z pracy i udaje sie na sportową emeryturę. Od teraz będzie zajmować się reprezentacją egzotycznej wyspy gdzieś pośrodku oceanu. 

Mecz przejdzie do historii, jego przebieg odtwarzany będzie przez pasjonatów XIX-wiecznych zmagań sportowych. Jedną z takich rekonstrukcji dane było zobaczyć Panstwa komentatorowi.

PS. Wiem, wiem, pod Waterloo biła się też armia pruska, ale nie pasowała do koncepcji wpisu i dla celów stylistycznych została pominięta.:-)

No comments:

Post a Comment