Monday, June 13, 2011

A to Polska wlasnie...

Podczas różnych wyjazdów zwiedzaliśmy meczety, świątynie buddyjskie, cerkwie. Dla równowagi trzeba też było odwiedzić jakis kościół katolicki, na zasadzie "cudze chwalicie, swego nie znacie". A jak już zwiedzać, to cos specjalnego. Wybór był prosty: Licheń. Rozszerzenie horyzontów i doznania socjologiczne za jednym zamachem. Wszechświat równoległy, z ludźmi, których nie spotykamy na codzień. Kojarzony raczej z obrońcami krzyża i ciemnogrodem, niechęcią do TVN i Wyborczej, alergicznym stosunkiem do liberalizmu. Idealne miejsce na spędzenie niedzieli.

Licheń to narodowy katolicyzm w pełnej krasie. Stężenie pomników religijnych na m² jest ogromne, słowo "ojczyzna" deklinowane jest na wszelkie możliwe sposoby, kicz przesłania Boga.

Ogrom nowego kościoła poraża i według mnie zupełnie nie pasuje do okolicy. To mniej więcej tak, jakby ktoś w Wąchocku zbudował Empire State Building, z całym szacunkiem dla Wąchocka. W środku aż kapie od pseudo-barokowego przepychu, mieni się złotem. Całość ma robić wrażenie na odwiedzających i sądząc po minach pielgrzymów właśnie tak jest.

     

Wszystko nawiązuje do katolickiej historii Polski. Jest kaplica św. Jadwigi, szczerbiec Chrobrego, nawet ławki są stylizacją husarii (wiadomo, kto pobił wrednych muzułmanów pod Wiedniem).


Potem jest jeszcze ciekawiej. Jeden ze świętych pomników przypomina z twarzy Budde, dolepiono mu tylko skrzydła. Droga krzyżowa najeżona jest kapliczkami poświęconymi aborcji, nałogom. Ludzie robią sobie na niej zdjęcia z cierpiętniczymi figurkami w tle a potem idą na lody. Zamiast wywoływać refleksje wszystko przypomina raczej jedną wielką groteskę.
Tuż za murami wielki bazar. Na straganach wiszą majtki, staniki, obok klapki i balony. Kebab i bar piwny. W alejce za rogiem wystawa obrazów: jeleń na rykowisku sąsiaduje z papieżem, zza trójwymiarowego wodospadu wystaje fragment świecącej Matki Boskiej. Ta ostatnia przerabiana jest nawet na butelki na wode święconą, w różnych kolorach i wzorach, a jej korona służy za korek...


To miejsce zupełnie mi nie pasuje, wolę malutki drewniany kościółek gdzieś w górach. Pieniądze o wiele lepiej wydać na pomoc biednym, bezdomnym, samotnym matkom itd. Ale religia to jednak opium dla ludu, a lud lubi błyskotki....

No comments:

Post a Comment