Po przyjeździe do Fromborka poszliśmy do pierwszego z brzegu hotelu z pytaniem o wolny pokój. Wszystkie są podobno w zajęte, przy okazji dowiedzieliśmy się, że nie ma co isc do hotelu nieopodal, tam też wolnych pokoi brak. Obłożenie jak w Zakopanym podczas konkursu skoków, tylko tych turystów nigdzie nie widać. Tego samego dnia wieczorem poszliśmy nad Zalew Wiślany - tam ani żywego ducha. W Biedronce też pustki, nie licząc miejscowych kupujących piwo na sobotni wieczór. W restauracji zajęty tylko jeden stolik, sądząc z rozmów to chyba lokalsi.
W niedzielę rano poszliśmy zwiedzać wzgórze katedralne. Przy wejściu tłum, ludzie wracają do domów po zakończonej mszy. Po chwili jesteśmy znowu sami, nie licząc paru kobiet układających kwiatki w kościele - turystkami też raczej nie są. W planetarium nie ma nikogo, w muzeum też.
Dziwne uczucie, ale dzięki temu mamy wszystkie zabytki tylko dla siebie. Dzień wcześniej byliśmy w Malborku, później w Lidzbarku Warmińskim, tam też ludzi mało, nie trzeba się przepychać, stać w kolejce do kasy, czekać wieki na jedzenie w knajpie.
A do tego, na deser, stara pruska figurka Matki Boskiej, zagubiona gdzieś koło bocznej drogi. Oczywiście dookoła nie ma żywego ducha.
Zwiedzanie przed sezonem ma swoje uroki. Tylko dlaczego wszystkie pokoje we Fromborku były zajęte?
Dziwne uczucie, ale dzięki temu mamy wszystkie zabytki tylko dla siebie. Dzień wcześniej byliśmy w Malborku, później w Lidzbarku Warmińskim, tam też ludzi mało, nie trzeba się przepychać, stać w kolejce do kasy, czekać wieki na jedzenie w knajpie.
A do tego, na deser, stara pruska figurka Matki Boskiej, zagubiona gdzieś koło bocznej drogi. Oczywiście dookoła nie ma żywego ducha.
Zwiedzanie przed sezonem ma swoje uroki. Tylko dlaczego wszystkie pokoje we Fromborku były zajęte?
:-) widocznie wyglądaliście na takich co zdemolują pokoje ...
ReplyDeleteaha, to dlatego Wy sie nawet z wlasnego mieszkania nie ruszacie? :-P
ReplyDelete